środa, 30 kwietnia 2014

One Shot


Witajcie kochani! Rozdział wciąż w przygotowaniu, ale wstawiam Wam one shot o IchiRuki, moim ulubionym paringu z Bleacha ^-^
Nawet, jeśli nie oglądacie Bleach, dodałam mini-słowniczek, byście lepiej zrozumieli treść. 

Postacie występujące:
-Ichigo Kurosaki/Kurosaki Ichigo 
-Rukia Kuchiki/Kuchiki Rukia
-Orihime Inoue/Inoue Orihime
-Isshin Kurosaki/Kurosaki Isshin -tata Ichigo
-Yuzu Kurosaki/Kurosaki Yuzu (wspomniana) -siostra Ichigo
-Byakuya Kuchiki/Kuchiki Byakuya (wspomniany) -brat Rukii


Kilka objaśnień dla lepszego odbioru:
*Shinigami są duchowymi strażnikami, których zadaniem jest odsyłanie dodatnich dusz (tych dobrych) do Soul Society (po naszemu do Nieba) i zabijanie Hollowów (dusz ujemnych), tym samym je oczyszczając i umożliwiając im dostanie się do Soul Society.
*Ichigo jest Shinigami w zastępstwie, ponieważ przed spotkaniem Rukii był człowiekiem. To dzięki niej zyskał moce Strażnika Śmierci, a Soul Society w zamian za pomoc (długa historia, nie będę się rozpisywać) mianowało go Shinigami w zastępstwie.
*"Nii-sama" oznacza "brat", dlatego Rukia wspomina Byakuyę w ten sposób.
*Rukia mieszka u Ichigo, ponieważ pochodzi z Soul Society, gdzie jest jej prawdziwy dom. Początkowo mieszkała w jego szafie, ale później wcisnęła kit, że nie ma gdzie mieszkać, bo ją okradli (czy coś w ten deseń, nie pamiętam :D) i Isshin chętnie przyjął ją do swojego domu, nawet odpalił jej jeden pokój. 

To chyba tyle... jak coś mi się przypomni, to tu wyjaśnię. Możecie też pytać :D

Bleach (c) Tite Kubo

--



   Bogowie Śmierci. Strażnicy Śmierci. Shinigami. Są wśród nas. Chronią nas. Ciągle toczą zacięte walki o nasze życie. Jednak tylko nieliczni wiedzą o ich istnieniu …

23 kwietnia, piątek
Drogi pamiętniku!
   Życie Strażniczki ciężko połączyć ze szkolnymi obowiązkami. To cholernie trudne. Chciałabym czasem żyć normalnie... Właśnie dlatego idę dziś nocować do Inoue! Przypomina mi to te prywatki, które organizowałyśmy w Soul Society. Dawno już tego nie robiłyśmy Trzeba by było to zmienić! Muszę pogadać z Matsumoto Ale nie o tym. Dziś wieczorem idę do Orihime, jak już wspomniałam. Mam nową megauroczą piżamkę z króliczkami. Zobaczyłam ją w sklepie i po prostu musiałam ją mieć! No i jakoś przekonałam (czytaj: zmusiłam) Ichigo, by mi ją kupił. Bardzo się cieszę, że choć raz mogę poczuć się, jakbym nie była Shinigami, tylko normalną nastolatką!
Ja na razie kończę, Ichigo dobija się do łazienki
Rukia <3

-Kuchiki-san! –zawołała Orihime, podskakując z radości –Już jesteś!
-Tak! –zaśmiała się czarnowłosa i weszła do środka.
-Tam jest łazienka, możesz się przebrać w swoją piżamę –oświadczyła ruda.
-Okej, ja zaraz wracam –powiedziała i chwilę później siedziały na łóżku gospodyni, robiąc sobie nawzajem warkoczyki.
-Twoja piżama jest strasznie słodka! –stwierdziła Inoue.
-Wiem! Mówiłam temu głupiemu Ichigo, że jest urocza, a on i tak ogłosił, że wygląda, cytuję: jak moje durne obrazki… 
   Dziewczyna zachichotała.
-Och, ten Kurosaki-kun… -westchnęła –Jest taki zabawny!
-Że Ichigo? –zdziwiła się Rukia –Chyba go z kimś pomyliłaś.
-Nie, nie –zaprzeczyła –Skoro już jesteśmy przy jego temacie… Kuchiki-san… M-mogę ci zadać jedno pytanie? Tylko odpowiedz mi szczerze, proszę.
-Eee… no chyba tak… -odparła niepewnie.
-Kim dla ciebie jest Kurosaki-kun?
   Rukię zatkało. Nie lubiła takich osobistych pytań. Szczególnie tych, na które nie umiała odpowiedzieć.
-Przepraszam, muszę wiedzieć –stwierdziła Inoue.
-K-kim dla mnie jest Ichigo… -powtórzyła na głos czarnowłosa –Prawdę mówiąc, sama nie wiem. Nigdy nie widziałam w nim nikogo innego jak wiernego przyjaciela. Nigdy nie zastanawiałam się, czy jest dla mnie kimś jeszcze… Czuję do niego coś, czego sama nie potrafię nazwać. Chcę, by był blisko mnie. Gdy go widzę, od razu się uśmiecham… Gdy na mnie patrzy, moje serce bije mocniej. Chcę, by był szczęśliwy. Nie cierpię oglądać, jak płacze. Nienawidzę, gdy ma depresję. Nie znoszę, gdy cierpi. Nie mogę słuchać jego krzyku. Uwielbiam jego śmiech. Jego szczery czysty śmiech. Robię, co mogę, by móc słyszeć go jak najczęściej. Lubię, gdy pomaga mi otworzyć kartonik z sokiem. Lubię, gdy pomaga mi ściągnąć książkę, która znajduje się na najwyższej półce. Lubię, gdy przeczesuje palcami swoje marchewkowe potargane włosy. Lubię, jak zapina ostatni guzik na koszuli codziennie rano. Lubię, jak puka do mojego pokoju i pyta, czy jestem już gotowa. Lubię, jak narzeka, że się guzdrzę. Lubię, jak uczy mnie jeździć na rowerze. Ja po prostu uwielbiam każdą rzecz, którą robi. Moim ulubionym zajęciem jest marnowanie z nim czasu. Uwielbiam, gdy w deszczowe popołudnie nie mamy, jak wyjść z domu. Wtedy on leży na łóżku i słucha muzyki, a ja siedzę na podłodze i przeglądam kolejne gadżety z króliczkami, których jeszcze nie mam. Później jęczę, by mi coś kupił i zaczynamy się kłócić. Ostatecznie obiecuje, że odpali mi jakieś drobne, to sama pójdę sobie coś sprawić. Wtedy dziękuję mu, szturchając go w ramię. On chce się mi odwdzięczyć i dźga mnie w  brzuch. Zaczyna się mini-wojna na dźganie i szturchanie, w której on jednak zawsze pozwala mi wygrać. Potem bierze swój ręcznik i idzie pod prysznic, a ja dalej chichoczę na podłodze i rzucam w niego magazynem. Można powiedzieć, że… I-Inoue… Dlaczego płaczesz?...
   Dziewczyna pociągła nosem.
-To nic takiego… Po prostu… Też bym chciała mieszkać razem z nim i robić te wszystkie rzeczy, o których mi opowiedziałaś. Wiem, że mieszkasz u niego, bo tu, w Świecie Żywych nie ma innego domu, gdzie mogłabyś nocować. Ja tylko… chciałabym choć raz powiedzieć coś… co sprawiłoby, żeby się uśmiechnął. Choć raz.
-Inoue.. nie wiedziałam, że ty… ty… kochasz go prawda?...
   Ruda potrząsnęła głową.
-J-ja… -zaczęła Rukia –Nie miałam pojęcia… Przepraszam.
-Nie przepraszaj, Kuchiki-san –powiedziała Orihime, siląc się na uśmiech –On kocha ciebie…
-M-mnie?...
-Tylko ty potrafisz sprawić, by się uśmiechnął. Sposób, w jaki na ciebie patrzy… W jego spojrzeniu jest pełno…
-Pogardy? Zirytowania?
-Troski. Jest bardzo smutny, gdy coś ci się stanie. Gdy cię nie widzi jest przybity. Zazwyczaj popada w depresję, jak cię nie ma… Jest bezsilny, czuje się beznadziejnie i nie wie, co ma ze sobą zrobić. Kiedy jesteście razem, to zupełnie coś innego. Jest jakby żywszy. Tryska energią. To dzięki twojej obecności chce walczyć. Lubi być Shinigami, bo może to robić z tobą. On… cię k-kocha.
   Dziewczyna dała upust uczuciom i schowała twarz w poduszce.
-I-Inoue… Wiesz, mam pomysł. Spotkasz się z nim jutro i sobie pogadacie!
-Ale, Kuchiki-san… Przecież sama powiedziałaś, że go kochasz…
-Nie, powiedziałam, że nie wiem, co do niego czuję. Nie mam pojęcia, czy to głęboka przyjaźń, czy miłość… Niestety, te dwie rzeczy dzieli bardzo cienka granica i trudno je odróżnić.
-On nie będzie chciał się ze mną spotkać…
-Będzie, będzie. Powiem, mu, że musi ze mną o czymś porozmawiać i przyjdzie –uśmiechnęła się czarnowłosa.
-Kuchki-san… Dziękujjję! –zawołała Inoue, przytulając przyjaciółkę –Dziękuję, że to dla mnie zrobisz.
-Drobiazg –odparła.

~*~
-Ale po co chcesz się spotkać ze mną o piątej nad jeziorem? –spytał Ichigo.
-Muszę ci coś powiedzieć. –oznajmiła.
-No… to nie możesz zrobić tego tu i teraz?
-Nie!
-Dlaczego?
-B-bo tam jest… ee… Lepsza atmosfera. Ten klimacik, wiesz o co chodzi.
-Nie wiem.
-To masz problem! –warknęła.
   Po chwili spojrzała na niego bardzo poważnie.
-Proszę cię, przyjdź. To dla mnie bardzo ważne.
   Ichigo zdumiał się, widząc ją taką.
-N-no dobrze… -zgodził się w końcu.
„Co ta mała karlica znowu knuje?” –pomyślał.
~*~
   Po południu, gdy chłopak szedł na spotkanie, zastanawiał się, czego może ono dotyczyć.
„Ostatnio byłem nad jeziorem miesiąc temu. Uczyłem Rukię jeździć na rolkach. Szliśmy brzegiem i coś do mnie mówiła…”
-Spójrz, Ichigo! Czy nie sądzisz, że jest tu romantycznie? –zachwyciła się, rozglądając się wkoło.
-Ja wiem… Normalnie.
-Ty bezuczuciowa truskawo! Naprawdę nie widzisz nic niezwykłego w pomarańczowym słońcu, zanurzającym się w krystaliczną taflę jeziora? To tak, jakby niebo pływało pod nami!
-Zachowujesz się, jak przedszkolak.
-A ty zachowujesz się jak jakiś ponurak! Tu jest tak pięknie… Chciałabym, żeby ktoś wyznał mi tu miłość…
   Ichigo omal się nie udławił.
„Wyznać miłość? TO właśnie chce mi powiedzieć?!...”
   Nabrał gwałtownie powietrza.
„Nie, niemożliwe… A jeśli? To ja powinienem to zrobić! W końcu to ja jestem facetem! Ale… to możliwe, żeby odwzajemniała moje uczucia? Czy to nie jest sen?...”
B-bo tam jest… ee… Lepsza atmosfera. Ten klimacik, wiesz o co chodzi.
Spójrz, Ichigo! Czy nie sądzisz, że jest tu romantycznie?
   Jej słowa odbijały się echem w jego umyśle.
„Lepsza atmosfera… Romantyczna?... Kuźwa, czemu kobiety są takie dziwne?!... Jednak wszystko wskazuje… że ona chce…”
   Serce łomotało mu jak szalone. Już jakiś czas wcześniej uświadomił sobie, że ją kocha. Sam nie wiedział, czy sobie to wymyślił, czy było to prawdziwe. Ale coraz bardziej zaczynał wierzyć w to drugie.
„To takie dziwne. Chyba faktycznie też mnie kocha.”
   Uśmiechnął się. Fantastyczne uczucie –być kochanym. Doszedł w końcu na miejsce, ale Rukii tam nie było. Zamiast niej spotkał Orihime.
-Dzień dobry, Kurosaki-kun! –zawołała, uśmiechając się.
-Cześć, Inoue –odparł –Nie widziałaś Rukii? Chciała się tu ze mną spotkać.
-Kuchiki-san coś wypadło. Prosiła, by cię przeprosić w jej imieniu.
„Co? Tak bardzo chciała się ze mną spotkać, a teraz jej nie ma? Coś mi tu nie gra…”
-Aha… to ja wrócę do siebie –oznajmił.
-Jak chcesz, to ja mogę dotrzymać ci towarzystwa… -zaproponowała nieśmiało ruda.
-Przepraszam, innym razem. Muszę znaleźć tę karlicę i wyjaśnić pewną sprawę.
   Był ubrany w koszulę w kratę. Nigdy się tak nie ubierał. Inoue pomyślała, że ubrał się tak dla Kuchiki…
-No nie, to nie tak miało być! –syknęła Rukia, która właśnie siedziała na drzewie niedaleko nich. Miała ze sobą kamienie. Rzuciła jednym z nich w Ichigo.
-Au! –zawył, łapiąc się za rękę –Co to ma być?! Kto to rzucił?!
-Mogę się tym zająć, Kurosaki-kun –oznajmiła Orihime, uwalniając energię duchową i lecząc jego ramię.
-Dzięki, Inoue –odpowiedział.
   Dziewczyna uśmiechnęła się do niego, ale jego twarz nie okazywała żadnych emocji, a wzrok utkwił w jakimś punkcie na widnokręgu. Rudowłosa się zasmuciła. Rukia, widząc to, rzuciła kolejnym kamieniem w chłopaka.
-Nie no znowu?! –krzyknął –Kto we mnie rzucił?! Wyłaź, tchórzu, inaczej sobie pogadamy!
-Kurosaki-kun… Odpocznij trochę, twoja rana jeszcze się nie zagoiła.
-Nie martw się o mnie Inoue.
   Spojrzał na nią. Jego oczy wydawały się jakieś… puste. To nie był ten sam Ichigo. Mimo tego, że się uśmiechał, to nie sprawiał wrażenia, jakby był zadowolony. Uśmiechał się z czystej uprzejmości.
„Nie ma sensu, bym tu z nim była… Trzymam go tutaj na siłę… On wolałby być teraz z Kuchiki-san…” –pomyślała Orihime.
-Przepraszam cię, Kurosaki-kun –powiedziała –Wróć już do domu… Nie będę cię do niczego zmuszać.
   I odeszła. Ichigo również zrobił to samo.
   Gdy wrócił, wpadł do domu z wielkim hukiem.
-Rukia, gdzie ty do cholery jesteś?! –wrzasnął.
-Tutaj –usłyszał głos dobiegający z kuchni.
„Siedzi sobie przy stole jak gdyby nigdy nic i je ciasteczka z Yuzu…” –pomyślał wściekły Kurosaki.
-Ty, ja, mój pokój. Teraz! –warknął, mocno gestykulując.
-Synku! –Isshin zerwał się z krzesła i go uściskał –Nareszcie nadszedł ten moment! Nie myślałem, że dożyję czasu, gdy zaprosisz dziewczynę do swojego pokoju, by być z nią sam na saaam!
-Zamknij się, stary zbolu! –krzyknął rudy, odpychając go od siebie –Nic z tych rzeczy! Zapomnij. Rukia!
-No już, już –odparła, wstając.
   Oboje udali się na górę do pokoju Ichigo, słysząc śpiew jego taty.
-Stary trep –mruknął chłopak pod nosem.
   Otworzył drzwi, przez które następnie weszli.
-Możesz mi wyjaśnić, kto normalny umawia się z kimś, by powiedzieć mu coś ważnego, a potem nie przychodzi?!
-Przepraszam, nie mogłam przyjść.
-Tak, ciekawe, co było ważniejsze?
-… No dobra, wymyśliłam to po to, byś spędził trochę czasu z Orihime.
-CO?!...
   Był wściekły, ale w głębi duszy też zawiedziony. Myślał, że wreszcie zauważyła jego uczucia i je odwzajemnia. Myślał, że może jej to w końcu powiedzieć.
-Jak można być takim nieczułym? –zawołała Rukia –Przecież wiesz, jak ona cię lubi! A ty? Nie mogłeś posiedzieć z nią przez pięć minut!
-Ale ja… kocham kogoś innego! Nie będę na siłę odwzajemniał czyichś uczuć! Nie będę robił jej nadziei, oszukiwał siebie i jej!
-Nie mogłeś jej tego jakoś delikatnie przekazać?
-Jej się nie da nic delikatnie przekazać! I następnym razem, jak będziesz chciała pobawić się w swatkę, to mi przynajmniej powiedz! Myślałem, że faktycznie… chcesz mi coś powiedzieć.
-Serio? Co… co takiego?
-Skąd miałem wiedzieć!
-No tak… M-mówiłeś, że kochasz kogoś innego?
-N-no tak mówiłem… -podrapał się nerwowo po głowie.
Nie przepraszaj, Kuchiki-san. On kocha ciebie…
   Serce Rukii zaczęło bić jak szalone.
-Eee… ja ten, no… muszę już iść –wymamrotała i uciekła.
   Ichigo westchnął.
„Poszła sobie, bo domyśla się, że mówię o niej i nie chciała dowiedzieć się tego z moich ust?... Czy pomyślała, że mowa o kimś innym i tak ją to zabolało, że chciała pobyć sama?...” –zaczął rozważać.
~*~
„Nie mogę… nie mogę sobie na to pozwolić –myślała Rukia, siedząc w swoim pokoju –Nie mogę go kochać. On jest… on jest człowiekiem, a ja Shinigami. Co by powiedział Nii-sama?... Pewnie coś w tym stylu: Zhańbiłaś ród Kuchiki, ble, ble… Nie, muszę o nim zapomnieć… Jak?... Jedyne wyjście to… odejdę do Soul Society i… zapomnę, że kiedykolwiek istniał. Zapomnę, że kiedykolwiek go spotkałam. Zapomnę, że przekazałam mu moce Shinigami. Zapomnę, kim jest Ichigo Kurosaki. Tak będzie lepiej, dla mnie i dla niego. To przeze mnie musi walczyć z Hollowami… To przeze mnie porzucił zwykłe spokojne życie…”
To dzięki twojej obecności chce walczyć. Lubi być Shinigami, bo może to robić z tobą.
   Czarnowłosa szybko przetarła oczy, wzięła do ręki długopis i na małym skrawku papieru napisała:
Drogi Ichigo!
Żegnaj, już więcej się nie zobaczymy. Zapomnij o mnie, zapomnij, że w ogóle istniałam. Zapomnij o Soul Society, o Hollowach, Strażnikach Śmierci… O tym wszystkim, co uczyniło Twoje życie niespokojnym i niestabilnym. Nie chciałabym, byś tak żył… Chciałabym, byś był szczęśliwy. Przeze mnie Twoje życie często wisi na włosku. Odkąd przemieniłam Cię w Shinigami mam wyrzuty sumienia, że  przeze mnie cierpiałeś. Cierpiałeś tak często. Odejdę z Twojego życia na zawsze. Tak będzie lepiej.
Całusy,
Rukia
   Zwinęła karteczkę i wcisnęła do kieszeni.
„Dziś w nocy zostawię ją na jego biurku” –postanowiła.
  Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
-Rukia? Jesteś tam? –usłyszała głos Kurosakiego.
-Tak…
-M-możemy pogadać?...
   Dziewczyna otworzyła drzwi.
-Chciałem, byś wiedziała, że ten… ee… jesteś dla mnie bardzo ważna… -jąkał się.
   Jego wzrok spoczął na maleńkiej karteczce leżącej na podłodze.
-Co to? –spytał.
-To? Nic takiego!! –skłamała czarnowłosa z przerażeniem w oczach. Próbowała ją podnieść, ale chłopak był szybszy. Rozwinął ją i zmarszczył nos.
-Co to do cholery jest?! –wrzasnął tak głośno, że było go słychać aż na ulicy.
-Oddaj to!
-Nie, jest zaadresowane do mnie! Jeśli masz zamiar stąd odejść, to wiedz, że ci nie pozwolę!
-Nie będziesz mi rozkazywał! Wrócę do Soul Society! Nie chcę, byś dalej był ze mną w kontakcie! To niebezpieczne! Nie chcę… nie chcę, byś stracił życie z mojego powodu…
-Przestań gadać takie bzdury! Twoje pojawienie się w moim życiu było najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała! Przedtem byłem zwykłym licealistą, który codziennie robił to samo. Wywróciłaś moje życie do góry nogami i za to jestem ci cholernie wdzięczny.
   Spojrzał na nią.
Sposób, w jaki na ciebie patrzy… W jego spojrzeniu jest pełno… troski.
   Rukia szybko odwróciła wzrok.
-Nie patrz na mnie! –zawołała.
-Co?... –zdziwił się –Dlaczego?
-Nie patrz na mnie…. –powtórzyła ciszej.
-Co ci nagle odwaliło?... To przez ten wieczorek u Inoue? Jadłaś coś podejrzanego? Mówiłem ci, jak ona gotuje!
-Nie. Patrz. Na. Mnie. –powiedziała sucho.
-Mogę przynajmniej wiedzieć, co ci nagle odwaliło? I dlaczego płaczesz?...
-Przez ciebie! Jesteś strasznym egoistą!
-Ja?! A ty? Chciałaś mnie zostawić! Nie pomyślałaś, co bym bez ciebie począł?!
-Tak! Byłbyś zwykłym człowiekiem! Nikt nie chciałby cię zabić!
-Znowu zaczynasz?! Powiedziałem ci już: ja chcę być Shinigami!! Jeśli chcesz mi to odebrać, to ty jesteś egoistką!
-Aaa! Nie wytrzymam! Dlaczego tak bardzo się upierasz przy swoim? Dlaczego chcesz walczyć i bronić społeczeństwa, do którego nie należysz?!
-Ty należysz, to wystarczy!
-To nie ma nic wspólnego!
-Ma!
-Tak, ciekawe, dlaczego?!
-Bo cię kocham, do cholery! –wrzasnął, a dziewczyna zamilkła.
-Kocham cię, idiotko –powtórzył ciszej.
-I-Ichigo…
-Jeszcze nie skończyłem! Nie wiem, co ze mną zrobiłaś, że bez przerwy o tobie myślę! Dlaczego chcę cię chronić? Dlaczego chcę narażać swoje własne życie w trosce o twoje?! Bo cię kocham! Dlatego nie pozwolę ci nigdzie odejść!... Skończyłem.
-Ichigo… -Rukia wybuchła płaczem –Tego się bałam! Bałam się, że się w tobie zakocham! Tak bardzo tego nie chciałam! Moja miłość to jeszcze gorsze niż wprowadzenie cię w mój świat! To przeze mnie chcesz być tam, gdzie ja, często kosztem własnego życia! Nie mogę cię kochać! Jestem Shinigami, a ty…
-Przecież też nim jestem! Shinigami w zastępstwie, Kurosaki Ichigo.
-To nie to samo… Nie należysz do tamtego świata. Żyjesz wśród ludzi!
-I co z tego?! Kocham cię i nie możesz kazać mi przestać! Powiedz mi tylko jedno: czego ty ode mnie w ogóle chcesz?!
-Chcę móc kochać cię całą sobą, chcę dać ci tyle miłości, byś poczuł się szczęśliwy! Ale nie mogę! Shinigami i człowiek… Co by powiedział Nii-sama?
-Co, tak przejmujesz się tym kretynem, Byakuyą?
-Zostałabym wydalona z klanu Kuchiki!
-To co? Zawsze możesz mieszkać u mnie!
-Stracę nazwisko, rodzinę…
-Mogę dać ci własne nazwisko! Mogę być twoją rodziną!
-Przestań! Bo będę tego chcieć!
-Nie bądź taka uparta!
-W prawie Soul Society nie ma wyjątków, nie ma żadnego powodu, bym mogła być z człowiekiem…
-Niech powodem będzie to, że mnie kochasz! A co, myślisz, że Shinigami w zastępstwie też jest w tym waszym prawie?!
-Ichigo… -westchnęła słabym głosem –Chyba nic na to nie poradzę… Coraz bardziej się w tobie zakochuję…
-Więc zrób coś dla mnie i już nic nie mów –uśmiechnął się i obdarzył ją czułym pocałunkiem.
   Po chwili skończył, a dziewczyna była cała czerwona.
-Nie patrz na mnie! –krzyknęła –Jestem czerwona jak burak!
-Ładnie ci w czerwonym –oświadczył Ichigo.
-Wyglądam strasznie!
-Nie, te rumieńce dodają ci uroku. Rzadko kiedy się rumienisz, to naprawdę bardzo ładny widok.
-Poddaję się –powiedziała, unosząc ręce –Nie przestanę cię kochać, nie potrafię.
   Pocałowała go w czubek nosa, a potem w usta.
-Proszę, oddaję –uśmiechnęła się.
-No co ty, tego nie musisz mi oddawać.
-Ale chcę być fair…
-No to w takim razie ten też będziesz musiała mi oddać –oznajmił wesoło i wpił się w jej usta.
-Nie wiem, czy mi się uda… Był taki czuły.
-Wierzę w ciebie.
  Rukia ponownie go pocałowała. Nagle do pokoju wszedł Isshin.
-Ej no, dlaczego wy ciągle w ubraniach? –spytał zawiedzionym głosem.
-WYPAD! –wrzasnął Ichigo, rzucając w niego poduszką.
-Synu, obiecaj, że jak opuszczę ten pokój, coś z tym zrobisz. Tatuś chce mieć wnuczęta!
-Won z pokoju, zboczeńcu jeden! –krzyknął rudy.
   Ostatecznie Isshin opuścił pomieszczenie.
-To co, mówisz, że pewnego dnia chciałbyś, żebyśmy byli rodziną? –zachichotała wesoło Rukia, mierzwiąc mu włosy.
   Ichigo tylko przewrócił oczami i ją pocałował.
KONIEC.

sobota, 19 kwietnia 2014

Hej ^-^

Witajcie! Chciałabym Wam złożyć życzenia z okazji Wielkanocy. Wyśpijcie się dobrze, odpocznijcie i zapomnijcie o wszystkich kłopotach.
Rozdział będzie, ale dopiero po egzaminach :(
Niestety, mam nauki po dziurki w nosie, a egzaminy już w środę D:
Jak przeżyję do matematyki to będzie dobrze, bo do angielskiego się nawet nie uczę ^-^

Jeszcze raz pozdrawiam i życzę wesołych świąt! :*
~Monia/Miki-chan ^-^

wtorek, 15 kwietnia 2014